Znalazłam swoje miejsce na ziemi.
Cisza, spokój - prawdziwa idylla.
Gwar miasta mam już za sobą.
Najbardziej podoba mi się bezpośredni, codzienny kontakt z przyrodą.
Liczą się kwiatki na rabatkach, ozdobne krzewy i drzewa oraz moje dwa psy i dwa koty.
Mam wreszcie swój pokój na robótki.
Gdy wszystkie materiały w nim ulokowałam, to stwierdziłam, że jest on zbyt mały na moje potrzeby. Trudno, najważniejsze że jest i trzeba się cieszyć.
w tym roku we wrześniu i październiku często spacerowałam po lesie.
Jedne grzybki wkładałam do koszyka, innym robiłam zdjęcia. Oto efekty
mojego grzybobrania:
Te grzybki zebrał mój mąż.